piątek, 22 lutego 2013

Korektor pod oczy

Cześć dziewczyny!

Ja jestem w trakcie przeprowadzki, więc wciąż mały rozgardiasz wszędzie, ale już na nowym mieszkanku jesteśmy. Korzystając z tego że internet mam chwilowo, chciałabym Wam przedstawić produkt angielskiej firmy Collection 2000 Illuminating Touch Brightening Concealer. 


Moim zdaniem jest to odpowiednik dostępnego w Polsce Essence Stay Natural Concealer. Produkt z  Collection 2000 kosztuje zwykle około 4 funty, natomiast ten z Essence około 10 zl. Sińców pod oczami na całe szczęście nie mam, ale zmęczenie czasem jest widoczne, a oba produkty nadają się idealnie do maskowania i rozświetlenia delikatnej skóry pod oczami. Ładnie stapia się ze skórą, jest niewidoczny po roztarciu (w tym celu używam opuszki palców) i powoduje że skóra wygląda na zdrową i nie odcina się od reszty twarzy. Bardzo lubię pędzelek który jest wbudowany w ten korektor, ale ja od czasu do czasu go myję gdyż nie mam zamiaru roznosić ewentualnych bakterii w okolice oczu, fuj, okropność!  Używam go od miesiąca, i muszę powiedzieć że jest wydajny, czego nie mogłam powiedzieć o produkcie z Essence. Ze względu na różne kolory cery kobiet na wyspach, odcieni tego korektora jest kilka i ja mam nr 2 natural. Ja jestem bardzo zadowolona z tego produktu, ale chodzi za mną korektor z Bourjois Healthy Mix.

Może Wy mi poradzicie dobry korektor, również na małych nieprzyjaciół na twarzy? W tym temacie moja wiedza jest niewielka.
Ja tymczasem wracam do układania rzeczy w szafkach i planowaniu co gdzie powkładam w toaletce.
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam Was serdecznie, i do napisania!
xxx


poniedziałek, 18 lutego 2013

Tusz do rzęs Hean

Witajcie dziewczyny!

Dzisiaj troszkę o fenomenalnej polskiej firmie "Hean". Firma została założona w 1981 roku, i produkuje kosmetyki kolorowe, którymi odbiorcami są nie tylko Polska, ale również Czechy, Słowacja, Litwa, Portugalia czy nawet Arabia Saudyjska. Kosmetyki tej firmy są na prawdę dobrej jakości, i co ważne firma nie testuje swoich produktów na zwierzątkach:D Link do strony internetowej firmy Hean znajdziecie tu klik .
Osobiście uwielbiam produkty tej firmy, i dzisiaj prezentuję Wam tusz do rzęs Hean MAXXI Lash Flexi, który zakupiłam w drogerii Vica w Jeleniej Górze, w przerwie świątecznej. Sam tusz prezentuje się tak:






Jak widać na zdjęciu ma śliczną szczoteczkę, która ładnie rozczesuje rzęsy. Tusz nie skleja rzęs i już jedna warstwa wystarczy żeby rzęsy wyglądały na pogrubione, i delikatnie wydłużone. Produkt sam w sobie nie ma jakiegoś specjalnego zapachu, i ogólnie jest w porządku. Jestem bardzo zadowolona z tego tuszu. Żeby Wam przedstawić działanie przed zaaplikowaniem produktu i po, zrobiłam zdjęcia, (wybaczcie za jakość ale wciąż męczę się z mało wydajnym aparatem) :

 Zaznaczam że zalotki nie używałam;)

Mnie osobiście efekt się bardzo podoba a produkt sam w sobie jest moim ulubieńcem, i na pewno do niego wrócę.  Chociaż marzy mi się wypróbowane tuszu do rzęs z wyższej półki, ale póki co nie zdecydowałam się jeszcze;)

Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania!
Zapraszam do komentowania,
Prettyington

niedziela, 17 lutego 2013

Bubel lakierowy

Cześć dziewczyny!

Informacyjnie powiem, że u mnie pełne słońce i temperatura 9 stopni;) Cały czas modlę się jednak o śnieg, jako że zimę ubóstwiam!
Dzisiaj jednak nie o pogodzie chcę napisać lecz o wielkim zawodzie w postaci Saly Hansen No Chip Acrylic Top Coat. 



Jako że swoich paznokci nie oszczędzam, i bardzooo rzadko zakładam rękawiczki gumowe do jakichkolwiek prac domowych, moje paznokcie są często wystawiane na próbę wytrzymałości. Paznokcie dobrze sobie ztym radzą, lakier niekoniecznie:/ Dlatego zdecydowałam się na top coat, który przedłużyłby żywotność kolorku na paznokciach. Chodził za mną pomysł kupienia Essie Good to go ale akurat nie mogłam znaleźć, więc zakupiłam Sally Hansen No Chip. Wiem że ten z Essie wysusza w trymiga pazurki, ale mnie raczej zależało i zależy bardziej na utrwaleniu i przedłużeniu żywotności lakieru na paznokciach. Miałam nadzieję że dzięki temu zakupowi, nie będę musiała malować paznokci co wieczór. Jakże się myliłam! Bubel, bubel i jeszcze raz bubel!!!! Wydałam na niego 5 funtów, więc nie jest tak źle, ale żałuję zakupu straszliwie. Absolutnie nie robi nic. Kolor ściera się normalnie w ciągu dnia, a mało tego lakiery które zwykle płatami nie odchodziły, nagle zaczęły się łuszczyć! Totalna masakra z tym produktem. Po nałożeniu go na paznokcie jest jeszcze gorzej niż było....Absolutnie nie polecam tego produktu:(
Na szybkim wysuszeniu lakieru mi nie zależy, ale na utrwaleniu jego owszem...Jakieś rady dziewczyny? Gdyż powiem szczerze desperacja mnie powoli dopada:D

Ah..dość użalania się! Czas wziąć się za robienie obiadku a potem pakowanko, gdyż przeprowadzamy się z Grahamkiem już za dwa dni:D Pierwszy raz się przeprowadzam aktywnie, nie biernie, więc zobaczymy jak pójdzie:)

Buziaki i do napisania dziewczyny!
Prettyington
xxx

sobota, 9 lutego 2013

Moje trio do włosów

Witajcie dziewczyny!

Dzisiaj przychodzę do Was z postem o moim trio do pielęgnacji włosów. Otóż są to: szampon Schwarzkopf Gliss Hair Repair with Liquid Keratin Liquid Silk Shampoo, do tego odżywka w sprayu oraz odżywka Loreal Paris Elvive Nourish and Shimmer Highlights Conditioner. 





 Jestem strasznie sentymentalna, a już w szczególności przywiązuję się do zapachów które kojarzą mi się z miejscami, pogodą, ludźmi, sytuacjami, etc. To właśnie też zapach często sprawia że decyduję się na kupno kosmetyku. Tak też było z tym szamponem, którego zapach jest przecudny. Mnie SLSy, parabeny, gliceryna, silikony nie odstraszą od kosmetyków, głównie dlatego że jestem szczęśliwą posiadaczką bezproblemowych włosów i w miarę bezproblemowej cery. Ale to o tym trio miało być;) Szampon cudnie się pieni, zabójczo pachnie, nadaje włosom śliczny blask, odżywia moje długie włosy. W połączeniu z odżywką z tej samej serii, która jest dwufazowa i należy ją wstrząsnąć aby obie fazy się wymieszały, moje włosy są mocniejsze i ładnie się rozczesują. Odżywki nie spłukujemy, co moim zdaniem jeszcze bardziej zwiększa jej działanie. Stosuję jeszcze odżywkę Loreala ze względu na efekt rozświetlenia włosów, nikłego ale zawsze. Nigdy jeszcze nie farbowałam włosów, i szczerze powiem że boję się takiego zabiegu, ale ze względu na ograniczoną ilość słoneczka moje włosy ciemnieją:( Zanim jednak zdecyduję się na farbowanie, na pewno przetestuję domowe sposoby. Azulan już mam od dawna i jakąś recepturę na płukankę trzeba byłoby znaleźć. Jakieś sugestie? ;)

Jak to dobrze że już jest weekend. Jeszcze tydzień szkoły i można odpocząć od uczniów i całego grajdołu dojeżdżania i innych męczących spraw. A już za 10 dni przeprowadzka do nowego mieszkania!!! Jej, strasznie się cieszę a do tego mój kochany Grahamek wprawił mnie w osłupienie mówiąc że ma dla mnie biurko które nadaje się na toaletkę dla mnie do naszej nowej sypialni! Moja pierwsza toaletka z pierwszego zdarzenia:) Po prostu super:)

Muszę chwilowo zejść na ziemię i wykorzystać sobotę na porządki i zakupy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Prettyington


środa, 6 lutego 2013

Paletka Sleek

 Cześć dziewczyny!

Dzisiaj w Anglii na zmianę był śnieg i grad, po czym w godzinach popołudniowych lało jak z cebra. Żeby nie było, lubię taką pogodę;) Tylko dzieciaki w szkole dziś był okropniaście nieznośne, ach ta podstawówka. Tak strasznie tęsknie do moich dzieciaków z gimnazjum i liceum w Polsce;)
Koniec rozczulania się nad sobą, czas przejść do rzeczy, a mianowicie dzisiaj na tapecie paletka Sleek.

 
Ja posiadam paletkę Oh So Special 658. Kosztowała niecałe 7 funtów, a w paletce mamy 12 cieni o gramaturze 1,1 grama każdy. Cienie od momentu otwarcia możemy używać 12 miesięcy, ale w moim przypadku będzie to niemożliwe żeby je wykończyć przed terminem:/ 


Czas na ochy i achy:)
  • cienie są fenomenalnie napigmentowane
  • długo trzymają się na powiekach
  • są cieniami o bazie mineralnej
  • mamy 7 ceni matowych i 5 cieni połyskujących
  •   duży plus za łatwość nakładania koloru


Minus:(
  •  cienie strasznie się osypują, i trzeba być niezwykle uważnym, strzepać nadmiar z pędzelka przed nałożeniem, lub nakładać podkład czy puder dopiero po wymalowaniu oczu
Powiem szczerze że bardzo zadowolona jestem z posiadania tej paletki i na pewno będę w posiadaniu jeszcze kilku okazów z tej serii. 
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie posiadałam żadnych produktów z naszej rodzimej firmy Inglot, czas to zmienić przy najbliższym urlopie w Polsce;)

Gdybyście miały okazję zakupiłybyście produkty tej firmy? Co sądzicie o paletkach do makijażu? Może wolicie cienie pojedyncze? 

Pozdrawiam Was serdecznie i do napisania:) 
Prettyington
xxx

ps: Jeśli coś wydaje wam się chaotyczne, to muszę za to obwinić zmęczenie i moją dysleksję. Staram się bardzo, ale czasem bierze nade mną górę;) 
Buziaki :*
Ewcik
 







niedziela, 3 lutego 2013

Bronzerek i puderek

Witajcie dziewczyny!

Ależ ten czas leci...dopiero co był Nowy Rok, a 
tu już początek lutego. Jeszcze tylko dwa miesiące i znów do Polski lecimy!! Jupi:) Ale to nie o tym miał być post;) 
Wydaje mi się że każda kosmetoholiczka musi dojrzeć do wielu produktów, do których ja zaliczam róż, bronzer, czerwoną szminkę i sztuczne rzęsy. Do dwóch ostatnich jeszcze nie dojrzałam, ale na pewno to się kiedyś zmieni. 
Do rzeczy! W poszukiwaniu odpowiedniego bronzera i w dużej mierze skuszona ceną (2 funty!!!) zakupiłam bronzer firmy Rimmel Natural Bronzer + Natural Minerals.


W opakowaniu jest 14g produktu, i możemy go używać przez 30 miesięcy od momentu otwarcia. Kolor jest matowy, z minimalnymi drobineczkami rozświetlającymi. Bardzo naturalny i bezpieczny w użyciu, tzn. nie musimy się obawiać że zrobimy sobie straszne plamy na twarzy. Ładnie się aplikuje, i ma delikatny zapach. Póki co nie znalazłam minusów. Po użyciu tego produktu skóra na prawdę wygląda jak muśnięta słońcem.

Kolejna zdobycz, równie tania, to Rimmel Lasting Finish Minerals Loose Powder Foundation.



 Ja mam odcień 400 natural beige, i znowu sztuczne światło zawiniło i źle dobrałam kolor gdyż jest ciut za ciemny. Jest to mój pierwszy puder mineralny sypki. Miałam kiedyś podkład Rimmel mineralny, i bardzo ale to bardzo moja skóra się buntowała. Dostałam małych wyprysków i skóra była okropnie wysuszona:( Po kilku próbach i upewnieniu się że wina leży po stronie podkładu a nie po stronie pielęgnacji, oddałam go siostrze u której też się niestety nie sprawdził. Po przebojach z podkładem obawiałam się że sypki puder również będzie mnie zawodził, ale póki co jest w porządku. Produktu jest 6,5g i możemy go używać do 30 miesięcy. Wielkim plusem tego pudru jest brak talku, zapachów, konserwantów i olejków. Producent obiecuje że utrzyma się aż do 12 godzin, i jak zwykle lekka przesada. Jeszcze nie znalazłam podkładu, pudru etc który utrzymał by się na twarzy dłużej jak 8 godzin. Poszukiwania ideału trwają... Ale wracając do pudru, co bardzo mnie ucieszyło to to że przychodzi do nas z maleńkim kabuki brush:) Co prawda mało poręczny ale oko cieszy;)

Jakie są Wasze ulubione pudry sypkie, bo ja w tym temacie jestem raczkująca.Mam nadzieję nauczyć się od Was czegoś nowego o pudrach sypkich.
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam serdecznie,
Prettyington